
Jak zrobić hobby horse? Skąd wziąć przeszkody?
Hobby horse to najzwyklejszy patyk z głową konia? Niby tak — ale spróbuj powiedzieć to dziecku! Dla małych jeźdźców to prawdziwy rumak, który słucha, skacze przez...
Energylandia od lat wyznacza kierunki rozwoju parków rozrywki w Europie Środkowej. Znajdujące się w Zatorze miasteczko adrenaliny rozrasta się z sezonu na sezon, przyciągając tysiące odwiedzających. Wśród dziesiątek rollercoasterów, karuzel i interaktywnych stref znajduje się jeden z najbardziej intensywnych punktów całego kompleksu – Mayan. To odwrócona kolejka górska, która od lat uchodzi za jedną z najbardziej wymagających fizycznie atrakcji w całej strefie ekstremalnych atrakcji. Jeśli celem wizyty jest mocne przyspieszenie pulsu i test granic własnej odwagi, ten rollercoaster daje ku temu doskonałą okazję.
Mayan to rollercoaster typu Suspended Looping Coaster wyprodukowany przez Vekomę. Od momentu startu w 2015 roku przyciąga entuzjastów mocnych przeżyć. Wagoniki nie poruszają się po torze w tradycyjny sposób – są zawieszone pod szynami. Nogi pasażerów pozostają swobodnie zawieszone w powietrzu, co potęguje wrażenie braku kontroli i wzmacnia każdą zmianę kierunku.
Na długości 689 metrów kolejka wykonuje pięć inwersji, w tym pętle, korkociągi i ostre skręty. Pasażerowie unoszą się nad ziemią, a siła przeciążenia sięga nawet 5G – to porównywalne do tego, czego doświadczają piloci wojskowych odrzutowców. Poziom technicznego skomplikowania i nacisk na doznania zmysłowe sprawiają, że Mayan zyskał miano jednej z najbardziej wymagających atrakcji w całym parku rozrywki.
Jednym z najczęstszych pytań zadawanych przez odwiedzających jest: jak szybko naprawdę jedzie Mayan? Odpowiedź brzmi – zaskakująco szybko. Prędkość maksymalna osiągana przez wagoniki to 80 km/h, czyli więcej niż przeciętna jazda po obwodnicy miasta. W zestawieniu z otwartą konstrukcją wagonika i nagłą zmianą kierunku jazdy, nawet te 80 km/h robi piorunujące wrażenie.
Prędkość nie jest tu jednak jedynym czynnikiem decydującym o sile doznań. Równie istotna jest dynamika – czyli to, jak szybko kolejka osiąga pełne tempo i jak często przyspiesza między kolejnymi elementami trasy.
Jednym z najczęstszych pytań zadawanych przez odwiedzających jest - jak szybko naprawdę jedzie Mayan rozwija prędkość do 80 km/h przy zejściu z pierwszego wzniesienia, które ma ponad 33 metry wysokości – to tyle, ile dziesięciopiętrowy budynek. Spadek jest stromy, a przy otwartej konstrukcji wagonika można poczuć każdy metr w dół. Po tym zjeździe kolejka płynnie przechodzi przez serię gwałtownych skrętów i odwróceń, utrzymując wysokie tempo niemal przez cały przejazd.
W trakcie jazdy pasażerowie doświadczają zmiennej prędkości, ale najintensywniejsze odczucia związane są z tymi momentami, gdy prędkość zestawiona zostaje z nagłą zmianą kierunku. To właśnie wtedy organizm reaguje tak gwałtownie – nie tyle na samą prędkość, co na jej przełożenie na przeciążenie.
Rozpędzanie Mayana odbywa się tradycyjnie – wagoniki są najpierw wciągane na szczyt przy użyciu łańcucha. To moment oczekiwania, budujący napięcie. Gdy wózki osiągają maksymalną wysokość, wszystko przyspiesza błyskawicznie. Spadek z 33 metrów to punkt kulminacyjny, od którego zaczyna się lawina doznań. Cała trasa pokonywana jest w niecałą minutę, co przy tej długości i liczbie manewrów robi wrażenie. Energia kinetyczna zbudowana na pierwszym zjeździe wystarcza, by utrzymać wysoką dynamikę jazdy aż do samego końca.
Jazda Mayanem to nie tylko przyspieszenie i skręty. To fizyczne doświadczenie, które angażuje cały organizm. Swobodnie zwisające nogi, brak klasycznego oparcia, widok toru wijącego się nad i pod głową – wszystko to sprawia, że pasażer traci poczucie kierunku. Rollercoaster przelatuje przez kolejne inwersje tak szybko, że nie ma czasu na analizę – ciało po prostu reaguje. Wiele osób schodzących z wagonika mówi o zawrotach głowy, uderzeniach adrenaliny i uczuciu lekkiego szoku.
Dla tych, którzy szukają mocnych emocji, to niepowtarzalne przeżycie. Dla mniej odpornych – konkretna lekcja odwagi.
W trakcie przejazdu szczególnie intensywne są:
pierwszy zjazd z wysokości 33 metrów – serce dosłownie podchodzi do gardła,
pierwsza inwersja – moment, w którym świat staje na głowie,
ostatnie 10 sekund – gdy tempo nie spada, a zmęczone ciało traci orientację.
To właśnie ta sekwencja emocji buduje reputację Mayana jako jednej z najbardziej intensywnych kolejek górskich w całej Polsce.
Energylandia to park rozrywki o bardzo zróżnicowanej ofercie. W skali trudności poszczególnych rollercoasterów, Mayan plasuje się zdecydowanie na górze. Energuś – przeznaczony dla najmłodszych – dostarcza raczej łagodnych wrażeń i przyjaznej atmosfery. Dragon, nieco bardziej zaawansowany, oferuje większą prędkość i elementy akrobatyczne, ale wciąż pozostaje łagodniejszy niż Mayan. W porównaniu do takich gigantów jak Hyperion czy Zadra, Mayan przegrywa pod względem wysokości i długości trasy, ale nadrabia siłą przeciążeń i intensywnością inwersji.
Dla wielu gości parku to właśnie Mayan jest najbardziej fizycznym przeżyciem. Gdyby porównać go do walki bokserskiej – to nie długa runda, ale szybki i mocny cios.
Zobacz także: Formuła F1 – prędkość i przeciążenia w jednej z najszybszych kolejek górskich w Energylandii
Ten rollercoaster został zaprojektowany z myślą o miłośnikach ekstremalnych atrakcji. Nie każdy odwiedzający park rozrywki odnajdzie się w tej formie spędzania czasu. Mayan wymaga nie tylko odwagi, ale też odporności na przeciążenia i dobrej kondycji.
Jeśli ktoś ma problemy z błędnikiem, chorobą lokomocyjną lub kręgosłupem – powinien rozważyć inne opcje. Dla osób lubiących prędkość, nagłe manewry i kontrolowany chaos – to idealne miejsce, by sprawdzić własne granice.
Z atrakcji mogą korzystać:
dzieci od 140 cm wzrostu – pod opieką dorosłego,
osoby od 140 cm wzrostu wzwyż – bez opiekuna.
Nie ma oficjalnych ograniczeń wiekowych, ale należy kierować się zdrowym rozsądkiem. Młodsze dzieci, mimo że spełniają wymagania wzrostowe, mogą nie być gotowe na tak intensywne doznania. Dorośli natomiast powinni ocenić swoją kondycję fizyczną i odporność na przeciążenia.
To atrakcja dla tych, którzy mają już doświadczenie z innymi kolejkami górskimi. Dzieci o niższym progu wrażliwości mogą poczuć się przytłoczone. Z kolei młodsi nastolatkowie, szukający adrenaliny i nowych wyzwań, często traktują Mayana jako rytuał przejścia. Rodzice powinni dobrze znać swoje dziecko, zanim zgodzą się na udział w tej przejażdżce.
Mayan to jeden z najbardziej wymagających rollercoasterów w Energylandii – szybki, intensywny i technicznie dopracowany. Odwrócona konstrukcja, 80 km/h, pięć inwersji i przeciążenia sięgające 5G zapewniają doświadczenie, które zostaje w pamięci na długo. To atrakcja dla tych, którzy nie szukają kompromisów, tylko pełnego zanurzenia w emocjach. Dla wielu gości to właśnie ten przejazd staje się punktem kulminacyjnym wizyty w strefie ekstremalnej. Jeśli ktoś chce poczuć się jak pilot F16 – nie znajdzie lepszego miejsca.